W środkowym okresie mojego touru po Europie, czyli na przełomie tysiącleci przyjechałem do Polski na kilka dni obejmujących Święta. Czy są pokoje? Dzień dobry. Jakie Pan życzy? Dwie jedynki z łazienkami. Niestety, brak ciepłej wody, i zimnej też brak. Nie można korzystać z toalet. Widzi pan pracujemy przy świecach. Rzeczywiście, nic nie widziałem. To co mi pani doradzi? Miałem.

Śmieci z wysypiska na obrzeżach kultury. Pochylę się z uwagą nad sukcesami emeryty. No i będę miał materiał do ballady o gwintku . Wracam do eposu o Gwintku w związku z jego niemoralną propozycją.

Domek który powstaje z przyrostem domków ślimaczych nabiera kształtów. Zaniedbałem pisanie o nim, choć tematów się kilka pojawiło. Ale nie to jest w tej notce clou. Ja tylko ostrzegam przed nimi. Czy pełnotłusta larwa w zupie kalafiorowej powinna mieć udział w cenie obiadu? Moim zdaniem nie.

W organizacji hierarchicznej każdy awansuje aż do osiągnięcia własnego progu niekompetencji. Czasem używa się również zamiennie pojęcia progu kompetencji. Próg niekompetencji został dawno przekroczony przez Panią Premier. Gdzie wcześniejsze protesty TV publicznej? A może publiczna TV nie istnieje? To też podlega rozliczeniu.